Rumunia nie jest kierunkiem pierwszego wyboru. Czy słusznie?
Jeśli zastanawialiście się kiedykolwiek czy odwiedzić Rumunię, to nie róbcie tego dłużej. Rumunia to kraj, który musicie odwiedzić! Wciąga, urzeka widokami i aromatyczną kawą, a do tego słynie z gościnności jej mieszkańców. I co nie mniej ważne, jest nieco tańsza od Polski.
WALUTA
RON (lej rumuński)
1 RON = 100 bani
1 RON = 0,91 PLN
JĘZYK: Rumuński
STOLICA: Bukareszt
To była moja druga podróż do Rumunii. Pierwsza miała miejsce podczas zeszłorocznej wakacyjnej objazdówki samochodowej. Kierowaliśmy się wtedy w stronę Morza Czarnego, Bułgarii i Serbii, więc odwiedziliśmy jedynie takie miejsca jak: Kluż-Napoka, Konstanca i Bukareszt. To jednak wystarczyło by złapać „bakcyla” i wpisać Rumunię na listę miejsc, go których z pewnością wrócimy.
I tak też się stało w maju tego roku.
CZAS
Maj 2017r. – 4 noclegi
CEL
Ponieważ za pierwszym razem nie udało nam się zwiedzić zamków Drakuli oraz przejechać słynną i jakże widokową trasą Transfagaraską postanowiliśmy zrobić to tym razem. Cel został obrany, zatem zaczęłam polować na bilety lotnicze, ponieważ tym razem postanowiliśmy zaoszczędzić trochę czasu i dostać się tam samolotem, a samochód wypożyczyć na miejscu.
SAMOLOT
Bilety lotnicze kupiłam z dużym wyprzedzeniem za 149,45 PLN z Berlina do Timiszoary.
Cena oczywiście za 2 osoby i w 2 strony.
Sprawdźcie sobie połączenia lotnicze do Rumunii. To naprawdę nie są duże koszty.
SAMOCHÓD
Za samochód z wypożyczalni, rezerwowany za pośrednictwem strony Ryanair (tam był najtaniej) zapłaciliśmy 117,65 PLN za 4 dni. I nie był to najtańszy z samochodów. 😉 Nasz wybór padł na VW Polo. Za dodatkowe ubezpieczenie depozytu zapłaciliśmy 134,46 PLN (więcej o wynajmowaniu samochodu w osobnym wpisie).
DROGI
Drogi w Rumunii są w zaskakująco dobrym stanie. Jazda nimi to czysta przyjemność. Uważać jednak trzeba na ich styl jazdy. Jeśli jedziecie drogą jednokierunkową, niech Was nie zdziwi samochód jadący z przeciwka. Jeśli na drodze jest linia podwójna ciągła, a przed Wami zakręt i wzniesienie, trzymajcie się prawej. Ktoś z pewnością zacznie albo już wyprzedza. Jednak pomimo brawury z jaką jeżdżą nie spotkaliśmy się z większą agresją na drodze. Jeżdżą dynamicznie i kreatywnie, ale z kulturą.
Jeśli wybieracie się tam swoim samochodem, musicie wykupić winietę, ponieważ drogi krajowe i autostrady są tam płatne. Nie jest to jednak duży koszt. Dla samochodu osobowego ceny kształtują się następująco:
7 dni – 3 EUR
30 dni – 7 EUR
90 dni – 13 EUR
Należy być również przygotowanym na konieczność wniesienia opłat specjalnych przy przekraczaniu Dunaju.
NOCLEGI
Ponieważ lądowaliśmy w Timiszoarze dopiero wieczorem, pierwszy nocleg zarezerwowałam jeszcze z domu. Wszystkie kolejne rezerwowaliśmy za pośrednictwem www.booking.com z dnia na dzień. Oferta noclegowa jest bardzo obszerna.
Sprawdź dlaczego warto rezerwować nocleg na Booking.com
Za żadem z noclegów nie zapłaciliśmy więcej niż 100 PLN.
CENY W RUMUNII
Ceny w Rumunii są zbliżone do tych naszych.
Za śniadanie w restauracji składające się z kawy, croissanta i jajecznicy bądź omletu zapłacicie 13,50 RON, co odpowiada ok. 12,40 PLN.
Punkt obowiązkowy w Rumunii to ich Ciorby, czyli zupy (Ciorba de Wak – wołowa, Ciorba de le Gume – warzywna, Ciorba de Burta – rumuńska wersja flaków). Zapłacimy za nie od ok. 6 do 12 RON.
Kawa. To ją znajdziecie na każdym kroku. Sprzedawana jest naprawdę wszędzie. Często w zwykłym kiosku znajduje się porządny ekspres do kawy, ale jest tam też masa wolnostojących automatów, w których kawa kosztuje 2 RON. Na stacjach benzynowych czy w kawiarniach ceny kształtują się w granicach 2,50 – 4,50 RON (oczywiście piszę o czarnej kawie, gdyż tylko taką pijam). Jest naprawdę dobra i aromatyczna, ale uwaga – bardzo mocna! Trzeba się do niej przyzwyczaić. I nawet jeśli zamówicie „Cafe Longo” (o Americanie zapomnijcie – nie znają tam tego) czyli espresso z większą ilością wody, to i tak dostaniecie dużo mniej niż 100 ml. Więc duża kawa nie jest tam duża, za to moc ma jak dwie duże. 😉
Rumunia jest też krajem, w którym jest najtańsza kawa na lotnisku. Stoi tam bowiem automat z kawą w cenie 2 RON. Nawet po przejściu kontroli granicznej, gdzie zmienia się waluta na EUR w dalszym ciągu jest to 2 EUR. Ale spokojnie. Tuż przy bramkach znów pojawia nam się rumuńska waluta i kawa znów kosztuje 2 RON. Czy jeszcze gdzieś na lotnisku można napić się kawy za mniej niż 2 złote??? Ja nie znam takiego miejsca.
Pomimo dobrego planu i przejechaniu ponad 1200 km, nie udało nam się zrealizować go w 100%, ale dzięki temu jest powód by jeszcze raz (albo i więcej) wybrać się do Rumunii.
Sprawdź kilka atrakcji Rumunii
A jeśli podobał Ci się ten wpis lub masz jakieś uwagi, napisz o tym w komentarzu. 🙂